Showing posts with label slodkosci. Show all posts
Showing posts with label slodkosci. Show all posts

Monday, 20 February 2012

babeczki nie dla babeczki;)

Spoznilam sie na czekoladowy weekend Bei. Kurcze, nie udalo mi sie opublikowac postu przez weekend, ale za to sobie popracowalam. Tylko czy robienie tego, co sie lubi to praca? I jeszcze mi za to placa :D

Babeczki te upieklam z dzieciakami na walentynki. Zamiast kartek, dziewczyny daly swoim walentynkom babeczki. Sa mocno czekoladowe, wilgotne, i po prostu pyszne! Nie sa jednak dla babeczek dbajacych o linie, nie da sie zjesc tylko jednej ;)

Chocolate mud cupcakes


























100g gorzkiej czekolady
80 g mlecznej czekolady
120g solonego masla (jezeli mamy niesolone, to nalezy dodac 1/8 lyzeczki soli)
100ml wody
2 lyzeczki whisky
1/2 lyzeczki kawy rozpuszczalnej
75g cukru
1 duze jajko
80g maki
20g maki samorosnacej


Piekarnik rozgrzewamy do 180C. Formy do mufinek wykladamy papilotkami lub smarujemy cienko maslem.
Gorzka i mleczna czekolade, maslo, whisky, kawe, wode i cukier mieszamy w rondlu. Mieszajac, podgrzewamy na malutkim ogniu do rozpuszczenia masla i czekolady. Zdejmujemy z palnika i zostawiamy na 10 minut do przestygniecia.Po tym czasie wbijamy jajko i dokladnie mieszamy. Partiami dodajemy make dokladnie mieszajac. Mieszanina napelniamy foremki i pieczemy ok. 25 minut az patyczek wlozony w srodek babeczki bedzie czysty. Gotowe babeczki studzimy w formie. W tym czasie robimy ganache.






Ganache
100g mlecznej czekolady
40ml smietany kremowki (36%)


Czekolade mieszamy ze smietana i podgrzewamy na malutkim ogniu do rozpuszczenia (ciagle mieszamy, aby nie przypalic czekolady, bo bedzie nie do odratowania...). Gdy masa bedzie gladka i lsniaca, zdejmujemy z palnika i studzimy do temperatury pokojowej.
Gotowym ganache pokrywamy babeczki.

Mozna udekorowac wg. wlasnej fantazji. U mnie dekoracja to serca z czekolady zabarwionej na ciemny roz.

Smacznego!!

Przepis z mini modyfikacjami pochodzi stad


Przepis powinien brac udzial w akcji:
ale sie spoznilam ;)

Wednesday, 15 February 2012

walentynki dla chlopczyka i dziewczynki ;)

- Mamo, a upieczesz cos na walentynki? - zapytalo moje starsze dziecko
- A co bys chciala? - odpowiedzialam.
- Nie wiem, ale na pewno cos z czekolada - z radoscia odparl brzdac z zawadiackim usmieszkiem i blyskiem w oku.

Nie pozostalo mi nic innego, jak zabrac sie do roboty. Otwieram szafke a tu... horror!!! Nie mam czekolady!! Za pozno juz na wychodzenie z domu, wszystkie supermarkety sa pozamykane, a w 24h kioskach zaplace za czekolade jak za zloto. Nie, nie ma mowy! -No i co teraz? - pomyslalam - jak zaskoczyc szkraby w walentynkowy poranek? Mam na to 12 godzin...
- Ha! Juz wiem! GA-LA-RET-KA!!! - powiedzialam do siebie z triumfem.

Nie jest to zwykla galarerka, ale galaretka z sercem. Z sercem ode mnie, dla moich dwoch malych brzdacow, ktore daja mi wiele radosci i milosci. Kocham was, maluchy!!


Galaretka z sercem


















1 czerwona galaretka
2 szklanki wrzatku


2 szklanki wody
2 saszetki zelatyny 
1 puszka slodzonego mleka skondensowanego


Najpierw rozpuszczamy czerowna galaretke w 2 szklankach wrzatku. Plytkie naczynie zaroodporne spryskujemy tluszczem w sprayu lub wykladamy folia spozywcza. Wylewamy przestudzona galaterke i wstawiamy do stezenia do lodowki.
Gdy galaretka jest gotowa, przekladamy ja na plaska powierzchnie wylozona papierem do pieczenia i mala foremka wycinamy serduszka (lub inne wzorki, do wyboru, do koloru ;) ). Staramy sie wycinac wzory jeden przy drugim, aby nie marnowac galaretki. Ksztalty ukladamy w naczyniu spryskanym tluszczem w sprayu lub wylozonym folia spozywcza. Zostawiamy troche miejsca pomiedzy galaretkami.
Do 1/2 szklanki zimnej wody wsypujemy zelatyne i na chwile zostawiamy. Calosc zalewamy 1 i 1/2 szklanki wrzatku i dobrze mieszamy. Dodajemy skondensowane mleko i dobrze mieszamy. Zostawiamy do przestudzenia. Mleczna mieszanina zalewamy galaretki i calosc wstawiamy do lodowki na kilka godzin.
Przed podaniem kroimy w kwadraty.

Smacznego!!




Przepis bierze udzial w akcji:

Sunday, 14 November 2010

tortowisko :)

Marzec i listopad to dla mnie dwa dosc intensywne tortowo miesiace. Tym razem doszla jeszcze jedna okazja do pieczenia - chrzciny mojej coreczki. Musze sie wam przyznac, ze coraz bardziej podoba mi sie robienie ciast i tortow, szczegolnie tortow ;)


Tort na trzefie urodziny mojej starszej corci. W srodku biszkopt nasaczony syropem z brzoskwin z odrobina Cointreau, przelozony kremem z batonikow Milky Way i brzoskwiniami z puszki.
Powiem tylko, ze po raz pierwszy robilam figurki z masy cukrowej . Peppa wyglada jak Peppa, za to Dora the Exsplorer to Nora the ugly twin sister ;) Dziecko bylo zachwycone... ufff


 Zapytalam tez corcie co chcialaby zabrac do przedszkola. W odpowiedzi dostalam, ze male czerwone ciasta z niebieskimi swieczkami. Od razu pomyslalam - red velvet cupcakes! Przepis wzielam ze strony Wiltona. Krem na wierzchu, to krem z serka Philadelphia o delikatnej nucie cytrusowej (przepis na stronie Wiltona)

To ciasto bylo dla mnie nie lada wyzwaniem. Na chrzest mialam zaproszone 120 osob (jedynie rodzina i bliscy znajomi). W srodku kryje sie ciasto czekoladowe przelozone kremem malinowym. Powiem nieskromnie, ze bylo pyszne ;)



Na Cyprze jest tradycja, ze kazdy z przybylych gosci czy to na chrzest czy na slub, distaje maly slodki podarunek. Zrobilam ciasteczka brownie. Motyle to byl motyw przewoni naszej imprezy, wiec i ciasteczka maja odpowiedni ksztalt :)

Sunday, 24 October 2010

niebo w gebie czyli jak z prostych skladnikow wyczarowac Anielskie ciasto

I przyszla moja kolej. Stalam przez chwile w kolejce, aby dostac sie do stolu z deserami. Kazdy uczestnik imprezy przyniosl swoje desery, wiec bylo w czym wybierac. Przede mna stalo naczynie z dziwnie wygladajacym ciastem (?). Pachnialo niesamowicie, ale wygladem nie przypominalo mi nic, co dotad znalam. Wzielam lyzke, nalozylam ciasto na talerzyk, do tego galka lodow waniliowych (zalecenia wykonawczyni ciasta) i usiadlam wygodnie w fotelu. Gdy lyzeczka z ciastem powedrowala do moich ust... znalazlam sie w niebie i aniolowie zaczeli spiewac "Alleluja"!! Slodka, bardzo lepka i wilgotna masa z posmakiem toffi rozplywala sie na moim podniebieniu, oczy zamknely sie z rozkoszy a jedyny dzwiek jaki moglam z siebie wydac to jedynie cichy pomruk zadowolenia. To ciasto jest orgazmiczne - taka mysl pojawila mi sie w glowie. Popatrzylam po pokoju i zauwazylam, ze kazda osoba jedzaca ten deser reaguje tak, jak ja. Wiedzialam, ze musze miec przepis na to cudo!
Rzecz sie dziala  na przyjeciu zareczynowym mojej serdecznej przyjaciolki. Ciasto zostalo wykonane przez siostre przyszlego pana mlodego. Przepis zdobylam bez wiekszych problemow. Wczoraj zrobilam to cudo na spotkanie ze znajomymi. Troche zaskoczyla mnie konsystencja ciasta, ale uwierzylam, ze sie uda. Powiem wam, ze udalo sie, i to jak! Nazwalam to cudo Anielskim ciastem, poniewaz dziewczyna, od ktorej mam przepi ma na imie Angela ;)

Anielskie Ciasto



2 lyzki masla (ok.55g)
2 lyzki dzemu morelowego
2 lyzki soku z cytryny
2 lyzeczki sody oczyszczonej
1,5 szklanki cukru
2 szklanki maki
2 szklanki cieplego mleka
2 jajka


1/4 szklanki masla (ok.55g)
1/4 szklanki cukru
1/4 szklanki wody
1/2 puszki mleka skondensowanego nieslodzonego


Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni. Maslo, cukier i dzem ubijamy mikserem. dodajemy jajka i sok z cytryny. Make mieszamy z soda i dodajemy powoli do mieszaniny naprzemiennie z mlekiem. Mieszanina bedzie lejaca, ale taka ma byc. Naczynie zaroodporne smarujemy cieniutko maslem, wlewamy ciasto i pieczemy ok. godziny. Patyczek wlozony do ciasta powinien byc suchy. Ciasto wyjmujemy z pieca i nie wyjmujemy z formy. Niech sobie spokojnie odpoczywa w goracym naczyniu.
W miedzyczasie wrzucamy do rondla maslo, cukier, wode i mleko skondensowane i podgrzewamy. Od momentu gdy maslo sie rozpusci zostawiamy na gazie ok. 2 minut i zdejmujemy. Syropem mocno nasaczamy ciasto. Powinnismy zuzyc caly przyrzadzony syrop.

Smacznego!!!

Tuesday, 28 September 2010

28 wrzesnia czyli.... Dzien Jablka

Zawsze lubilam date 28 wrzesnia. Powiem wiecej, od samego urodzenia! Jest to dla mnie dzien szczegolny i jak co roku swietowany :) Dziesiaj jest Dzien Jablka! Chyba nie znam osoby, ktora nie lubilaby jablek, a wy? Na emigracji najbardziej brakuje mi papierowek, ktore uwielbiam jesc ot tak sobie podczas przygotowywania przetworow. Jablka to dla mnie takie male klejnociki wskazujace, ze lato zbliza sie ku koncowi a jesien rozposciera swoje skrzydla.
Powiem szczerze, ze dzisiejsze ciasto upieklam z czystego lakomstwa. Raz do roku jest taki dzien, kiedy nie zwracajac uwagi na kalorycznosc kremu czy slodkosc ciasta, z usmiechem na ustach zdmuchujemy swieczki i zajadamy sie lakomie ciastem, ktore jest zrobione (badz tez kupione) specjalnie dla nas. Dzisiaj postanowilam upiec sobie ciasto, ktore zaspokoiloby wszystkie moje zachcianki :D Od kilku dni "chodzilo za mna" ciasto z jablkami i duza iloscia cynamonu. I wlasnie takie cudo zamarzylam sobie na urodziny zamiast zwyklego tortu.

Ciasto jablkowe z kremem ze slonego karmelu


ciasto
3 duze jablka
1 1/2 szklanki cukru
1/2szklanki oleju
2 roztrzepane jajka
2 lyzeczki ekstraktu z wanilii
2 szklanki maki
2 lyzki cynamonu
1 lyzeczka soli
2 lyzeczki proszku do pieczenia
1/2 lyzeczki sody oczyszczonej
1 szklanka posiekanych orzechow wloskich


krem karmalowy
2 lyzki wody
1/2 szklanki brazowego cukru
1/2 lyzki glukozy (niekoniecznie)
1/4 szklanki smietany kremowki
1/4 lyzeczki gruboziarnistej soli morskiej
1/4 lyzeczki soku z cytryny
lyzka masla


120g masla
120g serka typu Philadelphia
3 szklanki cukru pudru
1/2 szklanki karmelu


gruboziarnista sol morska


Zaczynamy od upieczenia ciasta. Jablka kroimy na male kawalki i mieszamy z cukrem. Dodajemy wszystkie mokre skladniki. W osobnej misce mieszamy suche skladniki oprocz orzechow i dodajemy do reszty. Dokladnie mieszamy. Na koniec dodajemy orzechy i mieszamy do polaczenia skladnikow. Wlewamy do formy posmarowanej maslem i wysypanej tarta bulka. Pieczemy 35-40 minut w temp. 180 stopni.
Po tym czasie wyjmujemy ciasto i studzimy na kratce.

Teraz pora na karmel. Do rondelka wlewamy wode, dodajemy cukier i glukoze. mieszamy do rozpuszczenia skladnikow, przykrywamy i zostawaimy na 3 minuty na srednim ogniu. Po tym czasie zdejmujemy pokrywke, mieszamy i chwilke gotujemy. Dodajemy smietane i dokladnie mieszamy. Trzeba byc uwaznym, bo mieszanina moze pryskac!! Dodajemy lyzke masla, sok z cytryny i maslo. mieszamy az wszystkie skladniki dobrze sie polacza. Studzimy przez 20 minut. Probujemy czy jest dla nas wystarczajaco slone. Jezeli nie, to dodajemy soli do smaku.

No to pora na krem. Maslo i ser ubijamy razem w misce az beda puszyste i gladkie. Dodajemy 1 1/2 szklanki cukru pudru i dokladnie ubijamy. Wlewamy karmel, dokladnie mieszamy. Nastepnie powoli dodajemy reszte cukru az do uzyskania pozadanej konsystencji i slodkosci. Wstawiamy na godzine do lodowki.
Gotowe ciasto smarujemy kremem i posypujemy odrobina soli morskiej.

Smacznego!!!

Ps. Ja uzylam naturalnej, szarej soli morskiej, ktora jest mniej slona niz ta biala. Ilosc soli jest orientacyjna i nalezy kierowac sie swoim wlasnym smakiem.
Wybaczcie jakosc zdjecia, ale robione bylo po ciemku w pubie ;)

Przepis bierze udzial w akcji


Friday, 27 August 2010

na upal? LODY!!!!

U mnie nadal upalnie. Powiem szczerze, ze zaczynam tesknic za deszczem i nizszymi temperaturami. Dopiero tu, na Cyprze, docenilam walory polskiej jesieni, i chlodnego lata. Jestem cieploluba, ale upaly zle znosze. A co jest najlepsze, gdy zar leje sie z nieba? Lody, oczywiscie! Jest u nas w Paphos lodziarnia, ktora sprzedaje przepyszne lody. To wlasnie tam po raz pierwszy sprobowalam lodow czekoladowo-pomaranczowych i pokochalam je miloscie bezwzgledna i dozgonna. A kochajac chcemy miec na wlasnosc to, co darzymy uczuciem. I wlasnie dlatego zaczelam szukac przepisu na te czekoladowo-pomaranczowa ambrozje. I znalazlam na bardzo sympatycznym blogu zagranicznym. Powiem nieskromnie, ze lody wyszly przepyszne i chyba lepsze od tych z ulubionej lodziarni ;)

Lody czekoladowo-pomaranczowe





540ml smietany kremowki
6 lyzek nieslodzonego kakao holenderskiego
240ml tlustego mleka
1 szklanka cukru *
170g posiekanej ciemnej czekolady
1 lyzeczka ekstraktu z wanilii
1/2 lyzeczki ekstraktu z pomaranczy
skorka otarta z 1 pomaranczy **
szczypta soli

Smietane, cukier, kakao i sol mieszamy razem i doprowadzamy do wrzenia. Zdjemujemy z ognia i scieramy skorke z pomaranczy prosto do garnka. Dodajemy czekolade i mieszamy az do rozpuszczenia. Nastepnie dodajemy mleko oraz ekstrakt z wanilii i pomaranczy. Wlewamy do blendera i miksujemy przez ok. 30 sekund az sie dobrze wymiesza (ja uzylam miksera, bo mam popsuty blender). Nastepnie schladzamy w lodowce, najlepiej przez cala noc. Na koniec wlewamy do maszyny i ustawiamy czas wg. wskazowek producenta. Mnie wymerdanie lodow w maszynie zajelo 30 minut.

Smacznego!!

* mozna spokojnie dac tylko pol szklanki cukru. Zauwazylam, ze amerykanski cukier chyba jest mniej slodki, bo w kazdym przepisie musze zmniejszyc ilosc cukru, aby potrawy byly zjadliwe ;)

** ja dodalam skorke z 2 pomaranczy i 1 lyzeczke ekstraktu, ale tylko dlatego, ze lubie wyrazny smak cytrusowy w lodach.

Przepis bierze udzial w akcji

Tuesday, 3 August 2010

"Ciastolizaki"

Kilka dni temu wspominalam o urodzinach pewnego mlodziensca, dla ktorego przygotowalam babeczki. W ramach niespodzianki postanowilam zrobic cos, co mialam ochote przyrzadzic juz od dluzszego czasu.
Niedawno odkrylam wspanialy blog bakerella. Zaluje bardzo, ze tak pozno odnalazlam taka perelke, bo przyznam sie, ze juz wczesniej wykonalabym kilka przepisow i podpatrzyla kilka pomyslow ;) 
To wlasnie na wyzej wspomnianym blogu znalazlam cos, co dzieci uwielbiaja! Cake pops co po swojemu nazwalam "ciastolizakami". Pomysl jest bardzo prosty a wrazenie... piorunujace!! Juz mam w glowie kilka pomyslow na przyszle przyjecia nie tylko dla dzieci ;)

"Ciastolizaki" 
dowolne ciasto czekoladowe na blache ok. 33x22 cm
250g serka kremowego typu Philadelphia
125g masla
500g cukru pudru
1 lyzeczka ekstraktu z wanilii
czekolada, posypki, kolorowy cukier itp

Najpierw pieczemy ciasto. Tak naprawde nie ma znaczenia jaki ma smak, wazne jest, aby nie bylo bardzo wilgotne. U mnie bylo najprostsze ciasto z... pudelka :D Cisto dobrze studzimy i palcami drobniutko kruszymy. Miekkie maslo mieszamy z serkiem i chwile ucieramy az sie dobrze polacza. Dodajemy cukier puder i znow mieszamy. Na koniec dodajemy ekstrakt z wanilii i dobrze mieszamy. Odmierzamy 2 szklanki kremu (powinno go wlasnie tyle powstac, ale nigdy nic nie wiadomo...) i mieszamy z okruszkami. Z masy robimy kulki wielkosci orzecha wlaskiego. Jezeli masa jest zbyt rzadka (np. ze wzgledu na upal, jak u mnie) i nie da sie z niej ulepic kuleczek, wkladamy ja do lodowki na ok. 2 godziny (lub do zamrazalnika na 10-15 minut). W gotowe kulki wbijamy wykalaczke lub patyczek do szaszlykow (lub specjalne patyczki do lizakow u mnie nieosiagalne...) i wkladamy do lodowki na minimum 2 godziny (u mnie na noc). 
Rozpuszczamy czekolade w kapieli wodnej, maczamy gotowe kulki z ciasta i posypujemy posypkami lub kolorowym cukrem. Mozna oczywiscie nie ozdabiac. 
Mnie sie marza "zeberki" czyli biale kuleczki w czarne paseczki, ale to przy innej okazji i jak nie bedzie tak strasznie goraco...

Smacznego!!

Sunday, 1 August 2010

Coca Cola Cupcakes

Znow sie zaniedbalam w pisaniu... Ale powiem, ze nie z lenistwa a raczej z braku checi do gotowania. Na Cyprze jest taki upal, ze jak pomysle o staniu w kuchni, to chce mi sie plakac. Przyznam sie bez bicia, ze ostatnie prawie 2 miesiace jadam glownie u nas w knajpie, bo najzwyczajniej w swiecie nie mam ochoty na kucharzenie...

Dzisiaj postanowilam sie poprawic leciutko. W dniu dzisiejszym 13 urodziny obchodzi pewien mlodzieniec i bardzo mnie poprosil o upieczenie babeczek czyli cupcakes. Lubie tego mlodzienca, wiec mu nie odmowilam mimo pogody i ataku paniki na mysl o wlaczeniu piekarnika. Posiedzialam, pomyslalam, poszukalam i znalazlam przepis w sam raz na te okazje.  Przepis pochodzi z bardzo sympatycznego blogu 52 cupcakes

Coca Cola Cupcakes


2 szklanki maki
2 szklanki cukru (ja dalam 1,5)
1,5 szklanki malych pianek marshmallows 
125g masla lub margaryny
0,5 szklanki oleju
3 lyzki kakao
1 szklanka Coca Coli
1 lyzeczka sody
0,5 szklanki sody oczyszczonej
0,5 szklanki maslanki
2 jajka
1 lyzeczka ekstraktu z wanilii

Rozgrzej piekarnik do 175-180 stopni. Forme na mufinki wyloz papilotkami lub posmaruj maslem.
Przesiej make i cukier, dodaj pianki marshmallows. W garnku wymieszaj maslo, olej, Coca Cole oraz kakao. Doprowadz do wrzenia i dodaj do suchych produktow. Dobrze wymieszaj. Sode rozpusc w maslance i dodaj do masy wraz z jajkami i ekstraktem z wanilii. Mase rozdziel rownomiernie pomiedzy foremkami (ok. 2/3 wysokosci) i piecz przez 20-30 minut. Wyjmij z lodowki, ostudz i posmaruj kremem.

krem:
125g masla lub margaryny
6 lyzek Coca Coli
3 lyzki kakao
500g cukru pudru
1 lyzeczka ekstraktu z wanilii
1 szklanka pekanow lub orzechow wloskich (niekoniecznie)

Maslo, kakao i Coca Cole mieszamy w garnku i doprowadzamy do wrzenia. Goraca masa zalewamy przesiany cukier puder i dokladnie mieszamy. Dodajemy ekstrakt waniliowy oraz ewentualnie orzechy. Schladzamy w lodowce (bedzie bardziej plastyczny) i ozdabiamy babeczki. 

Smacznego!!

Wednesday, 19 May 2010

Lody dla ochlody

Wiem jaka pogoda w chwili obecnej panuje w Polsce, dlatego przepraszam za temat postu. Patrzac na zdjecia z poludnia Polski mam wrazenie, ze za chwile zobacze Arke Noego gdzies na horyzoncie. Tym bardziej trudno mi pisac o pieknej pogodzie, ktora panuje na Cyprze. Powiem zatem krotko.
Ze wgledu na warunki atmosferyczne panujace wokol mnie, postanowilam kupic sobie maszyne do lodow. Jako przyklada gospodyni domowa obliczylam sobie ile wydajemy miesiecznie na lody i suma wyszla mi niemala. Tym bardziej, ze w tym roku i moje starsze dziecko zaczelo poznawac smak deserow. Na pierwszy rzut poszly lody waniliowe (Boze, jakie one byly dobre...), ale moj Polowek zazyczyl sobie lody truskawkowe. Przepis na te lody znalazlam na forum mniama i nie roszcze sobie do niego zadnych praw. Niestety nie wiem kto jest jego autorem, wiec jezeli ktos wie skad pochodzi ten przepis, to poprosze o informacje.

Lody truskawkowe


1 funt (450g) swiezych truskawek
3/4 filizanki (150g) cukru
1 lyzka wodki lub kirschu
1 filizanka (250g) kwasnej smietany
1 filizanka (250g) kremowki
1/2 lyzeczki soku z cytryny



Oplukane truskawki pokroic w plasterki i wymieszac z cukrem i alkoholem az cukier zacznie sie rozpuszczac. Przykryc i odstawic na godzine w temperaturze pokojowej, od czasu do czasu zamieszac. Zmiksowac truskawki ze smietanami i sokiem z cytryny tak, by kawalki owocow byly wyczuwalne. Schlodzic godzine w lodowce i przelozyc do maszynki do lodow. Dalej postepowac zgodnie z instrukcja sprzetu.


Smacznego!!


Przepis bierze udzial w

Friday, 14 May 2010

Ryz kokosowy

Czasem nachodzi mnie ogromna ochota na slodkie. Wy tez tak macie? Ja jestem wtedy gotowa oddac krolestwo i konia za tabliczke czekolady. Niestety nie zawsze mam zapasy slodyczy w spizarce, a wyjsc do sklepu czesto nie mam czasu albo mozliwosci. Zrobilam wiec przeglad szafek i powstal pyszny, slodki ryz kokosowy :)

              Ryz kokosowy
1/2 szklanki ryzu
puszka mleka kokosowego
cukier do smaku
3 lyzki wiorkow kokosowych
brzoskwinie z puszki
rodzynki

Ryz wrzucamu do garnka, zalewamy mlekiem kokosowym i pol szklanki wody i na malym ogniu gotujemy ryz do miekkosci mieszajac od czasu do czasu. Nastepnie dodajemy cukier i wiorki kokosowe. Przekladamy do miseczek, na wierch dajemy rodzynki i pokrojone brzoskwinie. 

Smacznego!!

Sunday, 21 February 2010

Czekoladowy Grzech czyli Wielkiego Postu ciag dalszy

Przyznaje sie bez bicia, namowilam moja Druga Polowke do grzechu. Wielki Post powinien byc czasem wyrzeczen, a ja przygotowalam czekoladowa bombe kaloryczna, ale ze skladnikow zgodnych z tradycja postu ;) Jestem czekoladoholiczka, wiec jakze moglam sie oprzec temu deserowi? Tym bardziej, ze mamy teraz Czekoladowy Weekend prowadzony niezmiennie przez Beatke.  Kto wie,moze to ostatni deser, jaki jest mi przygotowac przez dlugi czas? Wszakze juz niedlugo status naszej rodziny zmieni sie z 2+1 na 2+2...

    Czekoladowy Grzech 



Spod:
112g margaryny roslinnej (weganskiej)
30g cukru pudru
125g maki

Nadzienie: 
2 dojrzale awokado
250g gorzkiej czekolady
100g czekolady o zawartosci kakao min.70%
2 lyzeczki soku z cytryny
pol laski wanilii lub 1/2 lyzeczki ekstraktu waniliowego
mrozone maliny (u mnie 150-200g) 

Margaryne ubijamy do bialosci z cukrem. Dodajemy make i mieszamy do polaczenia skladnikow. Nastepnie wylepiamy masa natluszczona lekko forme o srednicy 20-22cm (najlepiej to zrobic mokrymi rekami) i wkladamy do lodowki na 30 minut. Piekarnik nagrzewamy do temperatury 180 stopni. Pieczemy spod przez 20-30 minut do zezlocenia.
Maliny rozmrazamy i miksujemy na puree.Mozna przetrzec przez sito, aby pozbyc sie pestek,ale ja tego nie robie. Czekolade rozpuszczamy w kapieli wodnej lub w mikrofalowce.Awokado miksujemy na gladka mase i mieszamy z czekolada, wanilia oraz sokiem z cytryny. Dodajmemy troche puree z malin, aby masa nie byla za slodka. Przekladamy mase na wystudzony spod, pokrywamy reszta malin i wkladamy na noc do lodowki. 
Na drugi dzien kroimy i delektujemy sie grzesznym smakiem czekolady :)

Smacznego!! 
  
 Przepis bierze udzial w Czekoladowym Weekendzie
 
  



Monday, 15 February 2010

Mus pomaranczowo-karmelowo-walentynkowy :)

Dzis walentynki. Z tej okazji chce zyczyc wszystkim zakochanym wielu pieknych dni spedzonych razem i milosci nie tylko w Dniu Zakochanych.
W tym roku, jak co roku z reszta, Moj Jedyny podarowal mi cos z bizuterii. Jednak sposob, w jaki wreczyl mi prezent byl tak uroczy, ze sie poplakalam z radosci. Otoz rano nasza coreczka przyniosla mi do lozka male pudeleczko w ksztalcie serca a w nim przesliczna przywieszke (rowniez w ksztalcie serca). Mala byla tak przejeta rola, ze nie moglam sie powstrzymac od chichotu :) Musze powiedziec, ze byl to najbardziej romantyczny gest, ktorego sie nie spodziewalam po moim ukochanym.

W zamian, postanowilam zrobic pyszny obiad. Jednak na szczegolna uwage zasluguje deser, ktory "zwalil nas z nog". Przepis znalazlam tutaj, tlumaczenie moje.

  Mus pomaranczowo-karmelowy
 

4 listki zelatyny
skorka otarta z 3 pomaranczy
sok z 2 pomaranczy
4 jajka, osobno bialka i zoltka
100g drobnoziarnistego brazowogo cukru
2 lyzeczki likieru Grand Marnier (opcjonalnie)
300ml smietany 36%

50g drobnoziarnistego brazowego cukru
3 pomarancze pokrojone w segmenty 

 Zelatyne namaczamy w odrobinie wody. Sok z pomaranczy podgrzewamy w mikrofalowce przez 1 minute. Zelatyne odciskamy z wody i mieszamy z goracym sokiem do rozpuszczenia. Pozostawiamy do wystudzenia.
Zoltka,skorke otarta z pomaranczy oraz cukier wkladamy do miski i ubijamy w goracej kapieli wodnej przez 10 minut az mieszanina bedzie gesta i spieniona. Nastepnie zdejmujemy z kapieli wodnej i ubijamy az do ostudzenia. Dodajemy sok z pomaranczy zmieszany z zelatyna oraz likier i dobrze mieszamy (ja uzylam miksera). 
W osobnych miskach ubijamy na sztywna piane bialka oraz smietane. Dodajemy do reszty skladnikow i dobrze mieszamy. Przekladamy do kieliszkow i wkladamy do lodowki az mieszanina sie zetnie. 
Na pare godzin przed podaniem przygotowujemy karmel. Cukier podgrzewamy w garnku z 2 lyzkami wody. Gdy cukier sie rozpusci, zwiekszamy gaz i gotujemy az zmieni kolor na jasno-zloty.  Dodajemy pomarancze (uwaga, karmel moze sie scukrzyc!) i mieszamy z karmelem. Odstawiamy do ostudzenia. Przed podaniemdekorujemy mus kilkoma kawalkami karmelowych pomaranczy oraz syropem powstalym se smazenia. 

Smacznego!! 

Przepis bierze udzial w akcji

Sunday, 31 January 2010

Nalesniki z twarozkiem

Nalesniki z twarozkiem to smak mojego dziecinstwa. Pamietam jak bardzo lubilam patrzec jak babcia lub mama przygotowywaly dla nas ten smakolyk. Ostatnio wracam wlasnie do smakow lat dziecinnych, wiec nie moglo zabraknac i tego specjalu. Ku mojej radosci nalesniki zasmakowaly takze mojej drugiej polowie i poprosil, abym robila je czesciej.

   Nalesniki z twarozkiem 


Nalesniki:
1,5 szklanki maki
1,5 szklanki mleka
1/2 szklanki smietany 30%
1/4 lyzeczki soli
3 jajka
4 lyzki oleju lub roztopionego masla 

Miskujemy podane skladniki do uzyskania gladkiej masy o gestosci smietany. W razie potrzeby dodac troche maki. Ciasto zostawiamy na 30 minut, aby maka dobrze wchlonela plyny.

W miedzyczasie przygotowujemy

Farsz:
0,5 kg bialego sera 
1/2 kubeczka serka homogenizowanego o smaku waniliowym
nasiona z pol laski wanilii
1/4 lyzeczki ekstraktu waniliowego (opcjonalnie)
cukier do smaku
1 jajko 
garsc rodzynek 

Rodzynki zalewamy wrzatkiem i odstawiamy na 20 minut. Ser miksujemy na gladka mase. Dodajemy cukier i serek homogenizowany i dalej ucieramy. Nastepnie dodajemy wanilie, ekstrakt waniliowy oraz jajko. Odsaczamy rodzynki i mieszamy razem z masa twarogowa.

Teraz biezemy sie za smazenie nalesnikow. Najlepiej to zrobic na teflonowej patelni, bo ta nie wymaga juz smarowania tluszczem. Patelnie rozgrzewamy i wlewamy ciasto poruszajac patelnia tak, aby masa pokryla cale jej dno. Smazymy do delikatnego zezlocenia brzegow i przewracamy na druga strone. Smazymy ok.1 minuty i gotowego nalesnika przekladamy na talerz.To samo robimy z reszta ciasta. Nalesniki nie musza byc zlote w kolorze. Nastepnie na kazdym placku rozsmarowujemy mase twarogowa i zwijamy je w rulon badz "w koperte" (brzegi nalesnika skladamy do zrodka, a nastepnie zwijamy go wzdluz w rulonik). Gotowe nalesniki ukladamy na goracej patelni i podsmazamy z dwoch stron do zezlocenia.
Gotowe nalesniki mozna posypac cukrem pudrem badz tez udekorowac bita smietana.

Smacznego!

Friday, 18 December 2009

piernikowo i swiatecznie

Na Cyprze pogoda pod psem. Pada deszcz, a jak sa burze, to nie mam satelity ani internetu. Ostatnie kilka dni spedzilam na dekorowaniu pierniczkow na choinke i do swiatecznych slodkich paczek. Nie bede podawac przepisu na pierniczki, bo kazdy ma swoj ulubiony.
Nie mam zdolosci plastycznych, wiec nie sa to dziela sztuki. Wazne, ze podobaja sie mojej rodzinie, a w szczegolnosci mojej dwulatce ;)










Na ten rok mam dosc dekorowania ;)




 

Monday, 14 December 2009

Swiateczne prezenty - biscotti

 Uwielbiam okres przedswiateczny. Lubie kuchenna krzataniene, planowanie oraz ubieranie choinki.
 Jak co roku rodzina i najblizsi przyjaciele dostana ode mnie slodkie prezenty z mojej kuchni. Czy jest cos lepszego niz ciastka, pierniki i inne smakolyki upieczone przez kogos nam bliskiego?
Jestem zwolenniczka wlasnorecznie wykonanych prezentow. Male drobiazgi, ktore sa zrobione z mysla o kims szczegolnym maja dla mnie wieksze znaczenie niz najdrozsze prezenty.

Przez ostatnie kilka dni pieklam drobiazgi do slodkich paczek. W zeszlym roku po raz pierwszy zrobilam biscotti i teraz zostalam poproszona o zrobienie "tych pysznych sucharkow" :) Biscotti maja ta zalete, ze mozna je dlugo przechowywac w puszkach czy pojemnikach i nie traca na smaku.

                     Biscotti z koryntkami 



1 szklanka koryntek
2 lyzki brandy
2 1/4 szklanki maki
 1 lyzeczka proszku do pieczenia
1/2 lyzeczki bialego pieprzu (najlepiej swiezo mielonego)
po 1/2 lyzeczki zmielonych gozdzikow
                                             cynamonu 
                                                             galki muszkatalowej
                                       imbiru 
szczypta soli
3 duze jajka
3/4 szklanki cukru (ja dalam brazowy)
1 lyzeczka ekstraktu z wanilii
1 lyzka skorki otartej z cytryny i pomaranczy

Koryntki zalewamy brandy i odstawiamy na bok. Piekarnika rozgrzewamy do 180 stopni.                    Mieszamy razem make, proszek do pieczenia, soloraz przyprawy. Jajka ubijamy z cukrem do bialosci, nastepnie dodajemy ekstrakt z wanilii i otarte skorki z cytrusow. Make z przyprawamy przesiewamy i mieszamy z masa jajeczna az powstanie jednolita masa. Dodajemy koryntki z brandy i dobrze mieszamy. Duza blache wykladamy papierem do pieczeia. Mokrymi rekami formujemy z masy 2 rulony o dlugosci mniej wiecej 30 cm. Pieczemy ok. 30 minut az beda rumiane. Wyjmujemy z piekarnika i zostawiamy do wystudzenia. Temperature piekarnika zmniejszamy do 165 stopni.  Zabkowanym nozem kroimy ciasto na ukosne kromki o grubosci ok.1,5cm i ukladamy rownomiernie na blasze. Pieczemy dodatkowe 7-8 minut z kazdej strony a nastepnie studzimy na kratce.    


Biscotti figowo-pomaranczowe 

 

10 sporych fig, grubo pokrojonych
3 lyzki Grand Marnier lub innego likieru pomaranczowego
1/3 szklanki soku pomaranczowego
1/4 szklanki miodu
1 lyzka swiezo startej skorki pomaranczowej
1/2 lyzeczki ekstraktu z wanilii
2 1/4 szklanki maki
1/3 szklanki cukru
3/4 lyzeczki sody
szczypta soli

3/4 szklanki migdalow, grubo pokrojonych


Figi zalac likierem i sokiem pomaranczowym i zostawic na okolo 30 minut, odcedzic zachowujac sok. Rozgrzac piekarnik do 180ºC.
Do soku pozostalego z moczenia fig dodac miod, otarta skorke z pomaranczy i wanilie - dobrze wymieszac.W misce miksera wymieszac make, cukier, sode i sol. Dodac plynne skladniki i wymieszac, tylko do momentu az wsystkie skladniki sie polacza, dodac figi i migdaly, wymieszac. Podzielic ciasto na 2 czesci, kazda uformowac w plaski rulon 30x5cm i ulozyc na plaskiej blasze. Piec okolo 25 minut az do zrumienieia. Przestudzic przez 10 minut, obnizyc temperature piekarnika do 165ºC. Upieczone ciasto pokoric na 1 1/2cm ukosne kromeczki, ukladac z powrotem na blasze i piec 8-10 minut na kazdej stronie . Zostawic do wystygniecia na kratce.


oba przepisy podawala kilka lat temu bajaderkana forum mniama

Tuesday, 13 October 2009

deser z tapioki z granatami

Różowy tydzień-baner

Trwa Rozowy Tydzien. Dzieki akcji szarlotka, zwracamy uwage czytelnikow na problem zwiazany z nowotworami piersi. Pamietajmy, ze samobadanie nie trwa wiecej niz kilka minut, a poswiecony mu czas raz w miesiacu moze uratowac nasze zycie. Pamietajmy, ze narazone sa wszystkie kobiety, nie tylko te z grupy ryzyka. Poprosmy naszego lekarza, aby nauczyl nas badac piersi. Zwrocmy tez uwage czy najblizsze nam kobiety wykonuja mammografie. Mimo,zeto badanie jest srednioprzyjemne, to pozwala wykryc zmiany nowotworowe we wczesnych stadiach.

A dzisiaj, w zwiazku z Rozowym Tygodniem, rozowy deser z tapioki z granatami. Tapioke kupilam juz jakis czas temu nie wiedzac zupelnie "czym to sie je". Ot, ciekawosc wygrala ze zdrowym rozsadkiem i w ten sposob stalam sie szczesliwa posiadaczka "dziwnych bialych kuleczek". Przepis na dzisiejszy deser znalazlam tutaj. Tlumaczenie moje.

Deser z tapioki z granatami

3 granaty
3 lyzki tapioki
odrobina wody
grenadina
cukier do smaku

Granaty obieramy i usuwamy pestki. Wkladamy je do malaksera z odrobina wody (ja pominelam wode) i chwile mielimy. Nastepnie odcedzamy sok przez sito. Do soku dodajemy troche grenadiny, dla poprawienia koloru i smaku. Soku ma byc 2 szklanki, jezeli jest mniej to dolewamy wody. Dosladzamy do smaku i przelewamy do rondelka. Wsypujemy tapioke i zostawiamy na 5 minut. Nastepnie doprowadzamy do wrzenia mieszajac i gotujemy mieszajac od czasu do czasu, az tapioka bedzie polprzezroczysta. Przelewamy do salaterek, studzimy i wkladamy do lodowki.

Smacznego!!

Saturday, 10 October 2009

figi i festiwal kuchni zydowskiej

Co by tu zrobic slodkiego, gdy w domu brak maki a i lenistwo dopada? Moja odpowiedzia na to pytanie sa placuszki figowe Abigail z ksiazeczki "Cymes&Kugiel". Przyznam, ze sa dosc czasochlonne, ale nie pracochlonne, bo przez wiekszosc czasu "robia sie same".


Placuszki figowe Abigail

20 suszonych fig

20 g orzechow wloskich

lyzeczka cynamonu

maslo do posmarowania blachy


Figi zalewamy ciepla woda i zostawiamy na 2-3 godziny. Orzechy prazymy na suchej patelni i mielimyw malakserze. Figi drobno kroimy (ja wrzucilam do malaksera), mieszamy z cynamonem i orzechamy. Piec nagrzewamy do 110C. Lyzka nabieramy mase, formujemy placuszki i ukladamy na wysmarowanej maslem blasze. Pieczemy przez 2-3 godziny.








Uwaga: Podczas pieczenia unosi sie niebianski zapach i naprawde trudno wytrzymac az beda gotowe ;)


Friday, 5 June 2009

Ciasto czekoladowe rozpalajace zmysly



Afrodyzjaki




Malo jest osob, na ktore nie dziala czekolada... Jako afrodyzjak dziala nie tylko jej slodycz i rozkoszna lepkosc, ale takze substancje psychoaktywne w niej zawarte. To kofeina, teobromina i fenyloetylomina (pochodna amfetaminy, udowodniono, ze mozg osoby zakochanej produkuje ta substancje) sprawiaja, ze mamy ochote na milosne uniesienia.


Juz Aztekowie uzywali jej jako afrodyzjaku. Ponoc aztecki wodz Montezuma pil 50 szklanek czekolady dziennie, aby zaspokoic 600 kochanek ze swojego haremu. Ile w tym prawdy - nie wiadomo, wiadomo jednak, ze od tysiecy lat to wlasnie czekolada rozpala zmysly.




Ciasto mocno czekoladowe






5 dag maki

80 g orzechow laskowych

paczka masla (250 gram)

250 g gorzkiej czekolady

130 gram cukru pudru

6 jajek


polewa czekoladowa








Nagrzac piekarnik do 160 stopni. Tortownice posmarowac maslem i wysypac maka. Orzechy uprazyc na suchej patelni i posiekac. Maslo rozpuscic z czekolada i wystudzic. Oddzielic zoltka od bialek. Cukier puder utrzec z zoltkami i dodac mase czekoladowa. Dodac make i orzechy i dobrze wymieszac. Bialka ubic na sztywna piane i delikatnie wmieszac do masy czekoladowej. Wlac do przygotowanej tortownicy i piec 40-50 minut. Przed wyjeciem sprawdzic czy ciasto sie upieklo (patyczek wbity w srodek ciasta po wyjeciu powinien byc suchy). Wystudzic i posmarowac polewa na wierzchu i po bokach.


Smacznego!
Ciasto jest wilgotne, czekoladowe, w sam raz do zjedzenia we dwoje :)



Wednesday, 11 February 2009

tortownica

Ostatnie kilka dni spedzilam w kuchni planujac, piekac, przekladajac i dekorujac. A to wszystko z powodu urodzin...

W sobote moja kochana Babcia konczyla 78 lat. Z tej okazji postanowilam upiecdla niej tort. Ale nie mogl byc to zwyczajny toert. Planowalam cos specjalnego :)
Babcia kocha kwiaty, wiec postanowilam obdarowac ja slodkim bukietem :)







Baza tortu jest ciasto marchewkowe przelozone kremem z serka Philadelphia













Dekoracja Wykonana jest z kremu maslanego.Margaretki wykonalam z masy cukrowej.











Tydzien temu zostalam poproszona o zrobienie tortu na przyjecie - niespodzianke dla mojej znajomej. Tak wiec oto pierwszy tort, ktory robilam na zamowienie :)








Baza jest tort czekoladowy, wedle zyczenia zamawiajacego.















Tort pokryty jest lukrem plastycznym. Koszyczki sa zrobione z kremu maslanego.