Sunday, 1 August 2010

Coca Cola Cupcakes

Znow sie zaniedbalam w pisaniu... Ale powiem, ze nie z lenistwa a raczej z braku checi do gotowania. Na Cyprze jest taki upal, ze jak pomysle o staniu w kuchni, to chce mi sie plakac. Przyznam sie bez bicia, ze ostatnie prawie 2 miesiace jadam glownie u nas w knajpie, bo najzwyczajniej w swiecie nie mam ochoty na kucharzenie...

Dzisiaj postanowilam sie poprawic leciutko. W dniu dzisiejszym 13 urodziny obchodzi pewien mlodzieniec i bardzo mnie poprosil o upieczenie babeczek czyli cupcakes. Lubie tego mlodzienca, wiec mu nie odmowilam mimo pogody i ataku paniki na mysl o wlaczeniu piekarnika. Posiedzialam, pomyslalam, poszukalam i znalazlam przepis w sam raz na te okazje.  Przepis pochodzi z bardzo sympatycznego blogu 52 cupcakes

Coca Cola Cupcakes


2 szklanki maki
2 szklanki cukru (ja dalam 1,5)
1,5 szklanki malych pianek marshmallows 
125g masla lub margaryny
0,5 szklanki oleju
3 lyzki kakao
1 szklanka Coca Coli
1 lyzeczka sody
0,5 szklanki sody oczyszczonej
0,5 szklanki maslanki
2 jajka
1 lyzeczka ekstraktu z wanilii

Rozgrzej piekarnik do 175-180 stopni. Forme na mufinki wyloz papilotkami lub posmaruj maslem.
Przesiej make i cukier, dodaj pianki marshmallows. W garnku wymieszaj maslo, olej, Coca Cole oraz kakao. Doprowadz do wrzenia i dodaj do suchych produktow. Dobrze wymieszaj. Sode rozpusc w maslance i dodaj do masy wraz z jajkami i ekstraktem z wanilii. Mase rozdziel rownomiernie pomiedzy foremkami (ok. 2/3 wysokosci) i piecz przez 20-30 minut. Wyjmij z lodowki, ostudz i posmaruj kremem.

krem:
125g masla lub margaryny
6 lyzek Coca Coli
3 lyzki kakao
500g cukru pudru
1 lyzeczka ekstraktu z wanilii
1 szklanka pekanow lub orzechow wloskich (niekoniecznie)

Maslo, kakao i Coca Cole mieszamy w garnku i doprowadzamy do wrzenia. Goraca masa zalewamy przesiany cukier puder i dokladnie mieszamy. Dodajemy ekstrakt waniliowy oraz ewentualnie orzechy. Schladzamy w lodowce (bedzie bardziej plastyczny) i ozdabiamy babeczki. 

Smacznego!!

Saturday, 12 June 2010

ciastolina play-doh

Moze nie jest to post kulinarny, ale w sumie wymaga odrobiony gotowania, wiec co mi tam ;)

Moje dziecko dostalo od znajomych w prezencie ciastoline i akcesoria. Radosc na buzi dziecka, gdy zawalama mieszkanie kolorowymi szczatkami tej masy byla niesamowita! Niestety, jako matka zawiodlam i ciastolina wyschla. Ba, zrobily sie z niej twarde szczatki, ktore moje koty z ochota roznosily po calym mieszkaniu. Uwierzcie mi, nadepniecie gola stopa na taki suchy kawalek nie nalezy do szczegolnie przyjemnych. Ale nieszczescie malujace sie na buzi corci, gdy okazalo sie, ze tymi suchotkami nie da sie bawic, zmusilo mnie do poszukiwan ciastoliny. W mojej okolicy nie znalazlam tego wynalazku, w internecie, razem z przesylka wychodzily jakies kosmiczne ceny. No coz, pomyslalam, trzeba bedzie schowac zabaweczki i poczekac az znajomi z Anglii przyjada w odwiedziny, to moze przywioza zapasik. Na szczescie przypomnialo mi sie, ze ktoskiedys wspominal, ze robil ciastoline w domu i niczym nie odbiegala od tej kupnej. Ba, wychodzila duzo taniej i w wiekszych ilosciach niz ta kupna. Poszperalam w internecie i znalazlam przepis, ktory wydawal mi sie odpowiedni. I byl to strzal w 10! Ciastolina z tego przepisu jest bardzo miekka, swietnie sie nia lepi rozne cudaki i jest naprawde fajna w dotyku. I przede wszystkim tania ;) Mnie z tego przepisu wyszlo 6 kulek po ok. 150g kazda.

     Ciastolina 


2 szklanki maki
1 szklanka soli
2 szklanki cieplej wody
2 lyzki oleju roslinnego (ja dalam slonecznikowy)
1 lyzka kwasnego winianu potasu *
barwniki spozywcze


Wszystkie skladniki mieszamy w garnku. Podgrzewamy na malym ogniu nieprzerywajac mieszania.Najlepiej mieszac calosc drewniana lyzka. Masa zacznie wyraznie gestniec. Ciastolina jest gotowa gdy bedzie miala konsystencje gestego puree ziemniaczanego, a urwany kawalek nie klei sie do palcow i jest elastyczny. Pozostawiamy do przestygniecia. Ciepla ciastoline wyrabiamy na stolnicy. Im dluzej bedziemy wyrabiac, tym bedzie elastyczniejsza. Ja bylam zadowolona z efektow po ok. 4-5 minutach wyrabiania. Teraz dzielimy ciastoline na kawalki i barwimy barwnikami spozywczymi i gotowe!
Przechowujemy w szczelnie zamknietym pojemniku, aby nie wysychala. Pojemniki typu tupperware jak najbardziej nadaja sie do tego celu :)

Ja uzywam barnikow Wiltona  ze wzgledu na ich niesamowite kolory i wydajnosc.

* kwasny winian potasu (cream of tartar) w Polsce jest towarem trudno dostepnym. Mozna to bez problemu znalezc na ebayu. Albo mozna poprosic mnie ;)

Milej zabawy!!

Saturday, 29 May 2010

Ryba w sosie slodko-kwasnym

Kuchnia chinska ma to do siebie, ze jest latwa, szybka i niezwykle smaczna, prawda? Wystarczy wok, przyprawy, produkty i w kilka minut jestesmy w stanie przygotowac wspaniala uczte pelna wartosciowych skladnikow. Kazdy z nas ma zapewne swoje ulubione dania, moim jest miedzy innymi sos slodko - kwasny. Bardzo lubie rybe otoczona ciastem i lekko nasiaknieta tym wlasnie sosem. Zawsze staram sie zamowic to danie w restauracjach czy take away'ach. Wyzwaniem dla mnie bylo samodzielne wykonanie tego pysznego dania. Przyznam sie, ze poszukiwania odpowiedniego przepisu zajelo mi troche czasu i kilka nieudanych eksperymentow. Ten przepis znalazlam tutaj szukajac zupelnie czegos innego :) Szybciutko zakasalam rekawy i wzielam sie do roboty. W ciagu pol godziny mialam gotowe danie, ktore zabralam na piknik :) Zmienilam odrobine proporcje tego przepisu i wlasnie takie zmienione tlumaczenie zamieszczam ponizej.  

Ryba w sosie slodko-kwasnym
500g filetow z bialej ryby (przyznam sie, ze nie pamietam jakiej uzylam....)
1 duza zielona papryka
1 duzy pomidor
1 duza cebula
puszka ananasa (w krazkach lub kawalkach)

ciasto:
1/4 szklanki skrobii kukurydzianej (mozna uzyc skrobii ziemniaczanej)
1 szklanka maki
4 lyzki oleju
1,5 lyzeczki proszku do pieczenia
szklanka wody
1/2 lyzeczki soli
szczypta pieprzu cayenne
olej

sos:
szklanka octu winnego
2/3 szklanki cukru
lyzeczka soli
1/2 szklanki soku pomaranczowego
1/2 szklanki soku z ananasa (mozna uzyc syropu z ananasa w puszce)
1/2 szklanki ketchupu dobrej jakosci
2 lyzeczki skrobii kukurydzianej (ziemniaczanej) 

Rybe kroimy na 2,5 centymetrowe kawalki i obtaczamy w skrobii kukurydzianej. W misce mieszamy reszte skladnikow, az ciasto bedzie gladkie. Zalewamy masa rybe i dokladnie mieszamy. Nastepnie smazymy kawalki ryby we frytownicy lub na patelni w glebokim oleju. Osaczamy na papierowym reczniku.
Papryke, cebule i pomidora kroimy na 2,5 centymetrowe kawalki. W woku rozgrzewamy odrobine oleju i dodajemy cebule z papryka.Smazymy przez 3-4 minuty i odstawiamy na bok. Nastepnie do woka wlewamy ocet, sok pomaranczowy i ananasowy, cukier, sol oraz ketchup. Doprowadzamy do wrzenia i gotujemy na malym ogniu przez 10 minut. Jezeli sos nie jest zbyt gesty, rozprowadzamy 2 lyzeczki skrobii ziemniaczenej w 1/8 szklanki soku ananasowego i stopniowo dolewamy do sosu,ciagle mieszajac,az do uzyskania pozadanej konsystencji. Nastepnie dodajemy pomidory i ananasa i podgrzewamy chwile,az sie zagrzeja. Nastepnie dodajemy reszte skladnikow,mieszamy aby pokryly sie sosem i gotowe! Podajemy z ryzem.

Smacznego!!

Przepis bierze udzial w akcji
Czas na piknik



Wednesday, 19 May 2010

Lody dla ochlody

Wiem jaka pogoda w chwili obecnej panuje w Polsce, dlatego przepraszam za temat postu. Patrzac na zdjecia z poludnia Polski mam wrazenie, ze za chwile zobacze Arke Noego gdzies na horyzoncie. Tym bardziej trudno mi pisac o pieknej pogodzie, ktora panuje na Cyprze. Powiem zatem krotko.
Ze wgledu na warunki atmosferyczne panujace wokol mnie, postanowilam kupic sobie maszyne do lodow. Jako przyklada gospodyni domowa obliczylam sobie ile wydajemy miesiecznie na lody i suma wyszla mi niemala. Tym bardziej, ze w tym roku i moje starsze dziecko zaczelo poznawac smak deserow. Na pierwszy rzut poszly lody waniliowe (Boze, jakie one byly dobre...), ale moj Polowek zazyczyl sobie lody truskawkowe. Przepis na te lody znalazlam na forum mniama i nie roszcze sobie do niego zadnych praw. Niestety nie wiem kto jest jego autorem, wiec jezeli ktos wie skad pochodzi ten przepis, to poprosze o informacje.

Lody truskawkowe


1 funt (450g) swiezych truskawek
3/4 filizanki (150g) cukru
1 lyzka wodki lub kirschu
1 filizanka (250g) kwasnej smietany
1 filizanka (250g) kremowki
1/2 lyzeczki soku z cytryny



Oplukane truskawki pokroic w plasterki i wymieszac z cukrem i alkoholem az cukier zacznie sie rozpuszczac. Przykryc i odstawic na godzine w temperaturze pokojowej, od czasu do czasu zamieszac. Zmiksowac truskawki ze smietanami i sokiem z cytryny tak, by kawalki owocow byly wyczuwalne. Schlodzic godzine w lodowce i przelozyc do maszynki do lodow. Dalej postepowac zgodnie z instrukcja sprzetu.


Smacznego!!


Przepis bierze udzial w

Friday, 14 May 2010

Ryz kokosowy

Czasem nachodzi mnie ogromna ochota na slodkie. Wy tez tak macie? Ja jestem wtedy gotowa oddac krolestwo i konia za tabliczke czekolady. Niestety nie zawsze mam zapasy slodyczy w spizarce, a wyjsc do sklepu czesto nie mam czasu albo mozliwosci. Zrobilam wiec przeglad szafek i powstal pyszny, slodki ryz kokosowy :)

              Ryz kokosowy
1/2 szklanki ryzu
puszka mleka kokosowego
cukier do smaku
3 lyzki wiorkow kokosowych
brzoskwinie z puszki
rodzynki

Ryz wrzucamu do garnka, zalewamy mlekiem kokosowym i pol szklanki wody i na malym ogniu gotujemy ryz do miekkosci mieszajac od czasu do czasu. Nastepnie dodajemy cukier i wiorki kokosowe. Przekladamy do miseczek, na wierch dajemy rodzynki i pokrojone brzoskwinie. 

Smacznego!!

Wednesday, 12 May 2010

Energetyczny koktail na DzienDobry

Moje mlodsze dziecko jest aniolem! Przespia mi po 10-11 godzin w nocy! Radosc jest o tyle wielka, ze mam czas sie wyspac. A spac to ja lubie... Chyba wsrod moich zainteresowan powinnam wpisac spanie ;) Mala budzi sie zawsze o 7 rano i dziala na nas jak budzik. Jakze wielkie bylo nasze zdziwienie, gdy wczoraj wstala o 8:30!! Fajnie? No nie bardzo... Moj Ukochany zapomnial nastawic budzika a na 9:00 ma byc w pracy :D Plus starsze dziecko trzeba zawiezc do przedszkola. Przejelam obowiazek dostarczenia malej, ale musialam przekasic cos na szybko. Nie jadamy ostatnio chleba, wiec kanapki nie wchodzily w gre. Zrobilam wiec sobie energetyczny koktail, ktory dal mi energie na dluzej, niz sie spodziewalam!

Energetyczny koktail na Dzien Dobry
1 szklanka ulubionego mleka
2 male lub 1 duzy banan
1 lyzeczka nieslodzonego kakao
1 lyzeczka kawy rozpuszczalnej
1 lyzka masla orzechowego
2 czubate lyzki platkow owsianych


Wszystkie skladniki wrzucamy do blendera i miksujemy przez 30 sekund lub az masa stanie sie gladka. Wlewamy do szklanki, pijemy i ruszamy w droge!
Jezeli ktos woli slodsze napoje, to mozna dodac troche miodu.
Smacznego!!



Saturday, 8 May 2010

Energetyczne batoniki sniadaniowe - granola bars

Moja przygoda z platkami owsianymi zaczela sie dawno. Niestety nie zostalismy przyjaciolmi od razu. Do niedawna platki owsiane kojarzyly mi sie tylko z gesta owsianka, ktorej szczerze nienawidzilam jako dziecko. Chyba bardziej nie lubilam tylko gotowanej kaszy manny. Podczas Wielkiego Postu odkrylam platki na nowo i pokochalam miloscia bezgraniczna. Chyba najwiekszym zaskoczeniem byla dla mnie nieskonczona ilosc mozliwosci, jakie daja.
Sa niesamowicie zdrowe, ale niestety niedocieniane przez wielu z nas (zapewne dzieki traumie z owsianka z dziecinstwa ;) ). Platki zawieraja blonnik, ktory jest niezbedny m.in. do prawidlowej pracy przewodu pokarmowego, a takze pomaga obnizac poziom cholesterolu we krwi. Udowodniono rowniez, ze pomagaja w stabilizacji cukru we krwi. Badania wskazuja takze na ich dzialanie antynowotworewe, w szczegolnosci robiono je pod kontem profilaktyki raka piersi.
Platki powinny byc takze przyjacielem osob na diecie. Zjedzone rano daja nam uczucie sytosci na dluzej, co przeciwdziala niezdrowemu podjadaniu miedzy posilkami. Indeks Glikemiczny nieprzetworzonych platkow wynosi GI 50. 100g platkow zawiera 390 kcal/1630 kJ, 17g bialka, 66g weglowodanow, 11g blonnika oraz 6g tluszczu. Mowiac o zaletach platkow nie mozna zapomniec, ze zawieraja takze witaminy C, B1, B2, B3, B6 oraz wapn, zelazo, magnez, fosfor, potas, sod oraz cynk.
Pamietajmy jednak o umiarze, poniewaz zawieraja kwas szczawiowy, ktory ma dzialanie kwasotworcze. Nadmierne spozycie platkow moze wywolac takze bole brzucha oraz biegunki.
Pamietajmy, aby kupowac platki  jak najmniej przetworzone, poniewaz zawieraja wiecej wiecej zdrowych skladnikow. Gotowanie ich rowniez nie jest wskazane, poniewaz traca wtedy witaminy. Najlepiej jesc je na surowo badz zalac goraca woda.

Pomysl na te batoniki zrodzil sie podczas Wielkiego Postu, Bardzo czesto moj luby wychodzil z domu bez sniadania oraz narzekal na brak przekaski w pracy. Wiekszosc "granola bars" dostepnych w sprzedazy byla nafaszerowana cukrem oraz zawierala bialko w proszku. Postanowilam wiec podjac wyzwanie i zrobic batoniki samodzielnie. Nie sa moze chrupiace jak te ze sklepu, ale za to maja naturalny smak, wiec co zawieraja i co mnie zaskoczylo, sa bardziej sycace niz kupne odpowiedniki.

Energetyczne batoniki sniadaniowe 
3 i 2/3 szklanki platkow owsianych
1/3 szklanki siemienia lnianego
1/4 szklanki wiorkow kokosowych
2 dojrzale banany sredniej wielkosci - rozdrobnione widelcem na papke
3/4 szklanki suszonych owocow wedle upodoban (u mnie zurawina)
1/2 szklanki posiekanych dowolnych orzechow (u mnie pistacje i orzeszki piniowe)
2 lyzeczki cynamonu
7 lyzek musu jablkowego (kupuje gotowy)
2 lyzki oleju o neutralnym smaku
po lyzce miodu i melasu (mozna uzyc tylko miodu badz melasy)
troche wody


W duzej misce mieszamy wszystkie suche skladniki. Dodajemy mus jablkowy, banany, olej, miod i melase oraz tyle wody, aby mieszanina byla wilgotna i lepka (ale nie za bardzo). Forme o wymiarach 20x20cm spryskujemy lekko olejem badz sprayem do pieczenia i wkladamy mieszanine. Dobrze ubijamy i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni. Pieczemy 20 minut. Nastepnie kroimy mase na prostokaty wielkosci batonikow i wstawiamy forme na 5-7 minut do piekarnika z termoobiegiem (mozna i bez). Batony powinny byc sprezyste. Zostawiamy w formie przez ok. 10 minut i jeszcze gorace wyjmujemy z foremki i studzimy na kratce.

Smacznego!!

Przepis bierze udzial w Festiwalu Platkow Owsianych

Sunday, 2 May 2010

powroty i megaszybkie wege curry

Mam nadzieje, ze wracam na dluzej. Nareszcie udalo mi sie troche ogarnac, wiec i mam czas na gotowanie. Moze nie sa to dania wykwintne, ale za to szybkie i pozywne. Niestety przy dwoch Malenstwach w domu czasu na wiele nie mam ;)

Nastapily tez pewne zmiany. Otoz praktycznie przestalismy jesc mieso. Powod? Po pierwsze mojemu N. mieso nie sluzy a po drugie... zaczelo miec dla mnie dziwny zapach. Moze po 50 dniach postu cos mi sie pozmienialo? Tak wiec goszcza na naszym stole potrawy wege i raz-dwa razy w tygodniu ryba. Mieso jest od wielkiego dzwonu.
Dzisiejsze danie powstalo "na szybko". Mielismy wyjsc na obiad ze znajomymi, ale odwolali w ostatniej chwili nasze spotkanie. Tak wiec zostalismy glodni a i w lodowce za wiele nie mialam, jako zakupy mielismy zrobic na drugi dzien. Na szczescie w spizarni znalazlam puszke ciecierzycy, pomidory i kukurydze ;) Troche przypraw, kuskus i obiad gotowy!

    Megaszybkie wege curry



puszka pomidorow
puszka kukurydzy
puszka ciecierzycy
lyzka dobrego curry w proszku 
lyzeczka mielonego imbiru
lyzeczka kurkumy
1/2 lyzeczki pieprzu cayenne
1/4 lyzeczki soli
1 lyzka soku z cytryny
1,5 lyzki miodu 
3 lyzki plynu z puszki ciecierzycy

W duzym garnku lub patelni rozgrzewamy olej, wrzucamy przyprawy oraz sol i smazymy przez 1-2 minuty. Nastepnie dodajemy sok z cytryny, miod i mieszamy. Nastepnie dodajemy plyn z puszki ciecierzycy i gotujemy przez 2 minuty. Wrzucamy odcedzona ciecierzyce i mieszamy az pokryje sie sosem. Dodajemy pomidory, doprowadzamy do wrzenia i gotujemy na malym ogniu ok. 15 minut. Probujemy i mozna dodac troche soli lub cukru do smaku. Zdejmujemy z gazu i dodajemy odsaczona kukurydze. Mieszamy i podajemy z kuskusem lub ryzem.

Smacznego!!

Saturday, 10 April 2010

[*]


Pochylmy glowy i pomilczmy razem...

Sunday, 21 February 2010

Czekoladowy Grzech czyli Wielkiego Postu ciag dalszy

Przyznaje sie bez bicia, namowilam moja Druga Polowke do grzechu. Wielki Post powinien byc czasem wyrzeczen, a ja przygotowalam czekoladowa bombe kaloryczna, ale ze skladnikow zgodnych z tradycja postu ;) Jestem czekoladoholiczka, wiec jakze moglam sie oprzec temu deserowi? Tym bardziej, ze mamy teraz Czekoladowy Weekend prowadzony niezmiennie przez Beatke.  Kto wie,moze to ostatni deser, jaki jest mi przygotowac przez dlugi czas? Wszakze juz niedlugo status naszej rodziny zmieni sie z 2+1 na 2+2...

    Czekoladowy Grzech 



Spod:
112g margaryny roslinnej (weganskiej)
30g cukru pudru
125g maki

Nadzienie: 
2 dojrzale awokado
250g gorzkiej czekolady
100g czekolady o zawartosci kakao min.70%
2 lyzeczki soku z cytryny
pol laski wanilii lub 1/2 lyzeczki ekstraktu waniliowego
mrozone maliny (u mnie 150-200g) 

Margaryne ubijamy do bialosci z cukrem. Dodajemy make i mieszamy do polaczenia skladnikow. Nastepnie wylepiamy masa natluszczona lekko forme o srednicy 20-22cm (najlepiej to zrobic mokrymi rekami) i wkladamy do lodowki na 30 minut. Piekarnik nagrzewamy do temperatury 180 stopni. Pieczemy spod przez 20-30 minut do zezlocenia.
Maliny rozmrazamy i miksujemy na puree.Mozna przetrzec przez sito, aby pozbyc sie pestek,ale ja tego nie robie. Czekolade rozpuszczamy w kapieli wodnej lub w mikrofalowce.Awokado miksujemy na gladka mase i mieszamy z czekolada, wanilia oraz sokiem z cytryny. Dodajmemy troche puree z malin, aby masa nie byla za slodka. Przekladamy mase na wystudzony spod, pokrywamy reszta malin i wkladamy na noc do lodowki. 
Na drugi dzien kroimy i delektujemy sie grzesznym smakiem czekolady :)

Smacznego!! 
  
 Przepis bierze udzial w Czekoladowym Weekendzie