Moja przygoda z platkami owsianymi zaczela sie dawno. Niestety nie zostalismy przyjaciolmi od razu. Do niedawna platki owsiane kojarzyly mi sie tylko z gesta owsianka, ktorej szczerze nienawidzilam jako dziecko. Chyba bardziej nie lubilam tylko gotowanej kaszy manny. Podczas Wielkiego Postu odkrylam platki na nowo i pokochalam miloscia bezgraniczna. Chyba najwiekszym zaskoczeniem byla dla mnie nieskonczona ilosc mozliwosci, jakie daja.
Sa niesamowicie zdrowe, ale niestety niedocieniane przez wielu z nas (zapewne dzieki traumie z owsianka z dziecinstwa ;) ). Platki zawieraja blonnik, ktory jest niezbedny m.in. do prawidlowej pracy przewodu pokarmowego, a takze pomaga obnizac poziom cholesterolu we krwi. Udowodniono rowniez, ze pomagaja w stabilizacji cukru we krwi. Badania wskazuja takze na ich dzialanie antynowotworewe, w szczegolnosci robiono je pod kontem profilaktyki raka piersi.
Platki powinny byc takze przyjacielem osob na diecie. Zjedzone rano daja nam uczucie sytosci na dluzej, co przeciwdziala niezdrowemu podjadaniu miedzy posilkami. Indeks Glikemiczny nieprzetworzonych platkow wynosi GI 50. 100g platkow zawiera 390 kcal/1630 kJ, 17g bialka, 66g weglowodanow, 11g blonnika oraz 6g tluszczu. Mowiac o zaletach platkow nie mozna zapomniec, ze zawieraja takze witaminy C, B1, B2, B3, B6 oraz wapn, zelazo, magnez, fosfor, potas, sod oraz cynk.
Pamietajmy jednak o umiarze, poniewaz zawieraja kwas szczawiowy, ktory ma dzialanie kwasotworcze. Nadmierne spozycie platkow moze wywolac takze bole brzucha oraz biegunki.
Pamietajmy, aby kupowac platki jak najmniej przetworzone, poniewaz zawieraja wiecej wiecej zdrowych skladnikow. Gotowanie ich rowniez nie jest wskazane, poniewaz traca wtedy witaminy. Najlepiej jesc je na surowo badz zalac goraca woda.
Pomysl na te batoniki zrodzil sie podczas
Wielkiego Postu, Bardzo czesto moj luby wychodzil z domu bez sniadania oraz narzekal na brak przekaski w pracy. Wiekszosc "granola bars" dostepnych w sprzedazy byla nafaszerowana cukrem oraz zawierala bialko w proszku. Postanowilam wiec podjac wyzwanie i zrobic batoniki samodzielnie. Nie sa moze chrupiace jak te ze sklepu, ale za to maja naturalny smak, wiec co zawieraja i co mnie zaskoczylo, sa bardziej sycace niz kupne odpowiedniki.
Energetyczne batoniki sniadaniowe
3 i 2/3 szklanki platkow owsianych
1/3 szklanki siemienia lnianego
1/4 szklanki wiorkow kokosowych
2 dojrzale banany sredniej wielkosci - rozdrobnione widelcem na papke
3/4 szklanki suszonych owocow wedle upodoban (u mnie zurawina)
1/2 szklanki posiekanych dowolnych orzechow (u mnie pistacje i orzeszki piniowe)
2 lyzeczki cynamonu
7 lyzek musu jablkowego (kupuje gotowy)
2 lyzki oleju o neutralnym smaku
po lyzce miodu i melasu (mozna uzyc tylko miodu badz melasy)
troche wody

W duzej misce mieszamy wszystkie suche skladniki. Dodajemy mus jablkowy, banany, olej, miod i melase oraz tyle wody, aby mieszanina byla wilgotna i lepka (ale nie za bardzo). Forme o wymiarach 20x20cm spryskujemy lekko olejem badz sprayem do pieczenia i wkladamy mieszanine. Dobrze ubijamy i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni. Pieczemy 20 minut. Nastepnie kroimy mase na prostokaty wielkosci batonikow i wstawiamy forme na 5-7 minut do piekarnika z termoobiegiem (mozna i bez). Batony powinny byc sprezyste. Zostawiamy w formie przez ok. 10 minut i jeszcze gorace wyjmujemy z foremki i studzimy na kratce.
Smacznego!!
Przepis bierze udzial w
Festiwalu Platkow Owsianych